Tad Williams: Inny Świat (recenzja tetralogii)
Ewa Pawelec
  Smutek i ciernie

        Tad Williams "Inny ¦wiat": "Miasto złocistego cienia", "Rzeka błękitnego ognia", "Góra z czarnego szkła", "Morze srebrzystego ¶wiatła"

 

'Miasto złocistego cienia'

'Miasto złocistego cienia'
Tad Williams wydaje być się pisarzem bardzo wszechstronnym. Jego ksi±żki ciężko ze sob± poł±czyć na poziomie scenografii - ba¶ń ze zwierzęcym bohaterem ("Pie¶ń Łowcy"), saga fantasy ("Pamięć, Smutek, Cierń") i wreszcie fantastyczno - cyberpunkowy wieloksi±g, "Inny ¦wiat". Kiedy jednak zajrzeć pod tę bardzo kolorow± powłoczkę, ko¶ciec jest zdumiewaj±co podobny. Zwłaszcza paralele między "Pamięć, Smutek, Cierń" i "Innym ¦wiatem" pokazuj± się wtedy bardzo ostro.

Tad Williams pisze o bólu. O stracie tak wielkiej, że modeluje całe życie człowieka. O żalu tak przemożnym, że nie można go po prostu przetrwać, który zostawi ¶lady na wszystkim, co będzie od chwili jego przyj¶cia do¶wiadczone. Nie jest w tym nudny - jego bohaterowie nigdy nie reaguj± na owe przemożne, często długotrwałe uczucie tak samo. Jedni szalej±, inni id± nadal w cichej, pełnej bólu melancholii, oddaleni i schowani w swoich kryjówkach - zewnętrznych lub wewnętrznych. Ostatni wreszcie znajduj± w bólu i żalu nadludzk± siłę. Dla dobra i dla zła.

'Rzeka błękitnego ognia'

'Rzeka błękitnego ognia'
W plejadzie bohaterów i w±tków Innego ¦wiata znajdujemy wszystkich powyżej opisanych. Jongleur, Strach, Renie Sulaweyo, !Xabbu czy Orlando, Martine, Olga Pirofsky, Paul Jonas czy Sellars. I wreszcie Inny, najciemniejsza postać. Najstraszniejsza i najbardziej skrzywdzona. Boj± się go wszyscy. A on? Ten, którego droga jest najmroczniejsza...

Machnięciem ręki odesłałam scenografię tego cyklu (cyklu? tak wła¶ciwie to jest jedna ksi±żka, a podziały na tomy s± na moje oko na podstawie ilo¶ci stron mieszcz±cych się w jednym tomie) jako jedynie powłoczkę. Ale jakże urocza to powłoczka, jak kolorowa. Od Alicji w Krainie Czarów do nowoczesnego miasta Majów, od przerażaj±cej wersji Krainy Oz do ¶wiata wielokrotnie powiększonego lasu - Inny ¦wiat skrzy się wielo¶ci± motywów powi±zanych w niesamowit± cało¶ć. A to tylko ta czę¶ć, która dzieje się w wirtualnym ¶wiecie. To, co dzieje się "na zewn±trz", jest równie ciekawe - ja akurat miałam duż± uciechę z króciutkich wstępów do rozdziałów, gdzie walczyły ze sob± wiadomo¶ci ze ¶wiata, streszczenia oper mydlanych (z ogłoszeniami o naborze kadr aktorskich, oczywi¶cie) czy reklamy.

'Góra z czarnego szkła'

'Góra z czarnego szkła'
Dobra, peany peanami, ale jakie s± minusy? Nigdy nie może być przecież idealnej ksi±żki, nieprawdaż? Cóż, tutaj wchodzimy w dziedzinę gustów. Ja lubię długie historie, czytam bardzo szybko i lubię czytac dużo. Ludzie, którzy wol± szybciej dowiedzieć się "o co w końcu chodzi i jak sie to skończy", mog± być zmęczeni długo¶ci± cyklu. Jak logicznie na niego patrzę, to on faktycznie jest długi. Pytanie jedynie, co można byłoby z niego wyrzucić, żeby nie stracił uroku...

Dla czytaj±cych cykl po polsku jeszcze kamyczek do ogródka tłumacza. Co tam kamyczek, tonowa skała. Nie wiem, czy jest to tłumacz młody i niedo¶wiadczony, po¶pieszny i nieuważny... zasadniczo ¶rednio mnie to obchodzi. Ksi±żka naładowana jest błędami, od których zgrzytałam zębami. U licha, "run" to biec, owszem, ale jak jeden go¶ć krzyczy do drugiego "Run!", to to zazwyczaj nie znaczy "Biegnij!", tylko "Uciekaj!". Szacowny tłumacz owo "biegnij" wpakował wszędzie. Podobnymi kwiatkami ksi±żka jest upstrzona. Mieszaniec razy białej i czarnej kre¶lony jest jako "Metys", smukła kobieta obdarzona jest "wspaniałym zadem", przeklinaj±cy przy dziecku oficer "przeprasza za swój francuski", wypadek okazuje się dla kogo¶

'Morze srebrzystego ¶wiatła'

'Morze srebrzystego ¶wiatła'
"fatalny", a mieszkanie jest "tak małe, że nie można w nim zakręcić kotem" (męczeniu kotów twarde nie!). Na dodatek widać zygzakowato¶ć działań tłumacza - w pierwszym tomie mamy "Porcupine", w drugim już "Jeżozwierza", w pierwszym tomie mamy "miodowego przewodnika", w drugim czy trzecim poprawnego "miodowoda", który w czwartym z powrotem jest "miodowym przewodnikiem"... Ja rozumiem, że kto¶ może nie lubić i nie znać afrykańskiej fauny, ale niech nie tłumaczy w takim razie ksi±żki, w której ta Afryka jest ważnym komponentem! Podobnie po macoszemu potraktowane s± wszystkie odwołania do bajek dla dzieci, gdzie pozostawione w oryginalnym brzmieniu s± nawet te imiona i nazwy, które można by albo przetłumaczyć, albo zast±pić polskim odpowiednikiem. Jedn± z najbardziej roz¶mieszaj±cych rzeczy jest następuj±ca z tomu na tom zmiana płci pojawiaj±cych się w rozdziałowych wstępach bliĽniaków (zaczynaj± od bycia dwojgiem mężczyzn, kończ± chyba na dwóch kobietach...). Na dodatek kto¶ zastrzelił korektora i efektem tego s± bij±ce po oczach błędy ortograficzne typu "obskórny", "zanużyć" czy "kurchany". Ogólnie, jeżeli kto¶ ma możliwo¶ć, zalecam czytanie w oryginale.

Natomiast przeczytać warto. Nawet bardzo.

 

Magazyn internetowy "Esensja"