Poezja inspirowana twórczością Tada Williamsa


Słońce za horyzontem ukryło spłakaną twarz,
A łzy płynąc po boskim obliczu znaczyły je krwawymi bruzdami,
Po czym spadając na ziemię,
zabijały w sercach tych którzy znali jeszcze miłość
Ostatnie marzenia o cieple i śmiechu.
Lato pozwoliło skuć sobie dłonie lodowym łańcuchem,
Ktoś zerwał mu z czoła kwietny wieniec,
I owinął je ciasno kolczastym drutem,
Nie zezwalającym nawet myśleć o powrocie.
Nieboskłon zapłonął karminem niczym polarna zorza,
A to za sprawą pożogi zamykającej powoli świat,
W swoich bezwzględnych ramionach.
Ziemia nieomal utonęła w świeżej krwi,
Spływającej po niej, wezbranymi potokami,
I przestała rodzić.
Zewsząd rozlegał się płacz, a jęki stały się muzyką dnia powszedniego.
Ciemność, mróz, strach i ból - odbierały swą daninę,
Powróciwszy z wiekuistego wygnania.
Ci, którzy zachowali zdolność widzenia,
Bardziej niż czegokolwiek pragnęli ślepoty,
A potrafiący słyszeć wznieśli ołtarze martwej ciszy.
Chaos zmącił ład i porządek.
Demony okazały się być bardziej rzeczywistymi od ludzi.
Znowu zatańczył świat, w myśl taktów wyobraźni płodnej
Będącej planetą na której tyle się zdarzyło
Gdzie prastare zło znów skrzydła swoje rozpościera
By zasłonić blask co z oczu dziecka promienieje
Myśl pędzi przed siebie choć wiatr ją chwyta za włosy
By dotrzeć tam gdzie horyzont od wieków
Wystawia nas na pokusy zbadania praktyk zmierzchu
Bo wygrać z niewiadomym może tylko człowiek
Który pokochał życie poznawszy jego złe strony
Gdzie szukać kogoś takiego jeśli wokoło próżnia
Wymarły uczucia na długo przed tym
Gdy słońce stanęło w zenicie południa
A do północy jeszcze tyle czasu
I tyle jeszcze wydarzyć się może
Gdzie szukać wsparcia, pomocy, pociechy
Gdy ludzie wokół płoną złością jak zorze
W krainie wiecznego śniegu
Gdzie zamilkły ptaki
Chyba już dawno lecz dokładnie nie wiem
A piastunka cisza kołysze w ramionach
Złowrogą bestię o ostrych szponach
Gdzie szukać spokoju gdy wokół groźne
Wzburzone ludzkie - nieludzkie morze
Niechęcią najeżone brzegi, a na dnie wraki
Tych którzy szukali nadziei
Na to że jutro wstanie w mniej krwawym kolorze
Seomanie za późno
Już nie wrócisz do bezpiecznej kuchni
Jesteś teraz bohaterem
Pokonałeś smoka, odnalazłeś Cierń
I wciąż tracisz tych, których kochasz
Tworzysz krok po kroku własną legendę
Historię człowieka, który odważnie podeptał sny
Odwiecznych władców życia...




Podziękowania dla Ellin za napisanie i nadesłanie p/w tekstu.