Tad Williams: Inny Świat (recenzja tetralogii)

Powieść "Inny Świat" Tada Williamsa czytałam przez 4 lata. Nie ze względu na olbrzymi objętość (3336 stron), ale dlatego, że w ciągu jednego roku ukazywał się jeden tom, a tomów jest cztery. Warto było czekać.

Każdy tom ma swój tytuł: "Miasto złocistego cienia", "Rzeka błękitnego ognia", "Góra z czarnego szkła", "Morze srebrzystego światła".
Powieść należy zaliczyć do szeroko pojętej fantastyki (cyberprzestrzeń, światy równoległe), ale jest ona mocno osadzona w tradycji literackiej. To powieść przygodowa, podróżnicza (zwiedzanie różnych zakątków sieci), romans (wątek Renie i !Xabbu, Orlanda i Sam), kryminał (dochodzenie prawdy o dziwnej chorobie dzieci), powieść obyczajowa (problemy Renie z bratem i ojcem alkoholikiem)... Nawiązania do konkretych dzieł literackich, filmów, gier komputerowych są dosyć czytelne. Np. Renie poszukująca swojego brata w sieci to Gerda z "Królowej Śniegu", występują bezpośrednie aluzje do "Iliady", "Odysei", legend arturiańskich, mitów.
Ta książka to cała biblioteka, ukazująca odwieczne motywy literackie: walka dobra ze złem, np. bogaci wykorzystują swój majątek i władzę, aby stworzyć wirtualny świat dla siebie, w którym mogliby zamieszkać po śmierci, nie liczą się z innymi ludźmi, krzywdzą nawet dzieci; marzenie człowieka o idealnym, pięknym świecie ( oczywiście, niemożliwe, bo jeżeli nawet informatycy zbudują bezpieczną, cudowną krainę w cyberprzestrzeni, to i tak znajdzie się ktoś, kto zmieni kody i z satysfakcją będzie patrzał jak ludzie się zabijają), próba ucieczki przed śmiercią (już Syzyf próbował).
Akcja utworu rozgrywa się w połowie XXI wieku, czyli nie jest to odległa przyszłość. Powieściowe życie w realu niezbyt mocno odbiega od naszego, za to życie w świecie wirtualnym - o tym możemy tylko pomarzyć. Sieć daje możliwość przeżycia czegoś wyjątkowego i to w sposób pozwalający wierzyć, że dzieje się to naprawdę, wszystkie zmysły odbierają sztuczne doznania. Nie wychodząc z domu, odbywa się wspaniałe podróże do krain pracowicie odtworzonych z rzeczywistości, do krain z przeszłości, z baśni. Można zostać rycerzem, złodziejem i dziwką, a potem się przełączyć i szukać czegoś nowego.
Cyberprzestrzeń zastąpiła inne media - gazety, radio, telewizję, zastąpiła dawne rozrywki - teatr, kino, randkę, bal. Jest bardzo groĽna, bo uzależnia od siebie, a nawet zabija. Cyberprzestrzeń to nowa planeta, nad którą człowiek nie ma kontroli, powstają tam nawet istoty, które chcą się wyzwolić i zaistnieć gdzieś w kosmosie jako wiązka światła, zbiór danych, czysty intelekt. Czy to dalsza część ewolucji, odrzucającej niepotrzebne ciało, stawiającej tylko na umysł?
Bohaterowie powieści zapadają głęboko w pamięć. Ich losy, prowadzone równolegle, co jakiś czas się krzyżują. Najbardziej lubię Orlanda, chłopca cierpiącego na przedwczesne starzenie, który w sieci jest znany jako barbarzyński wojownik Thargor. W świecie realnym ma świadomość rychłej śmierci, patrzy na rozpacz rodziców, jest unieruchomiony przez chorobę. Sieć daje mu prawie że normalne życie. Lubię tę postać także dlatego, że wygrał walkę ze śmiercią. Chociaż w rzeczywistości umarł, to jego dusza (?), intelekt (?) pozostały w sieci. Orlando żyje tam jako przystojny, zdrowy chłopak, można go odwiedzać. Cybernetyczna realizacja idei chrześcijańskiej: bohater za piękne i uczciwe życie dostał się do cybernetycznego nieba.
Gdy myślę o tej książce, doznaję zawrotu głowy, tyle tam się dzieje, ale jest też czas na refleksję. Do czego doprowadzi nas rozwój techniki, co zrobić żeby chęć zabawy i ekstremalnych przeżyć nie zdominowała naszej psychiki? Czy rzeczywiście sztuczny świat i doznania mogą zastąpić to, co prawdziwe? W powieści bohaterowie poprzez sieć poznają prawdziwą przyjaĽń i miłość, chcą ze sobą przebywać naprawdę. Bohaterowie cyberprzestrzeni chcą słuchać plemiennych opowieści !Xabbu, do własnego rozwoju potrzebują ludzkiego doświadczenia, tradycji i mądrości. I to jest optymistyczne.

Urszula Sojka


OCENA: 10/10
"Avatarae" - internetowe czasopismo kulturalne